Teledysk z samolotami. r rogas86 Użytkownik. 23.05.20 o 20:14 w Lata 70' / 80' / 90'. Męczy mnie od dłuższego czasu wspomnienie teledysku, który widziałem w dzieciństwie, gdzieś na początku lat 90. Pamiętam tylko, że w teledysku był samolot, wokalistka stała na skrzydle i śpiewała. Nie jestem pewien, na ile to wspomnienie, a na
Jak nazywa się piosenka , gdzie w teledysku dziewczyna dostaje skrzydeł. Teledysk jest taki , że dziewczyna dostaję skrzydeł i strzela z łuku do ludzi sprawiając , że Ci się zakochują . Bardzo zależy mi na tej piosence. 1 ocena | na tak 0%. 0.
Jak nazywa się piosenka, gdzie w teledysku jeździ dziewczyna na wrotkach? Z wrotek leci jej różowy dym, a na końcu przyjeżdżają inne dziewczyny, również na wrotkach i z kolorowym dymem :). To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać. 1 ocena Najlepsza odp: 100%.
Jak się nazywa rockowa piosenka, w której teledysku dziewczyna spada? 2012-01-28 09:26:36; Jak nazywa sie taka piosenka z kaczkami w teledysku? 2013-05-25 21:07:02; Jak nazywa sie piosenka gdzie teledysku dziewczyna myje auto 2012-07-13 15:20:16; Kto wie jak nazywa się taka piosenka co w teledysku siedzi dziewczyna pod drzewem i gwiżdźe
. Marka Nivea Q10 Energy rozpoczęła internetową kampanię pod hasłem „Czarujesz noc, zdobywasz dzień!”. W jej ramach zachęca konsumentki do wysyłania zdjęć, które znajdą się w teledysku do przygotowanej na tę okazję piosenki napisanej i zaśpiewanej przez Jana Traczyka ( „Voice of Poland 2”).Informacje archiwalne dostępne są wyłącznie dla naszych subskrybentów Zarejestruj się bezpłatnie, aby otrzymać dostęp do bazy ponad51984 informacji, newsletteraoraz informacji handlowych o wydarzeniach branżowych, usługach czy produktach wspierających marketing.
To historia jednego z największych przebojów polskiej muzyki. Utwór pt. „Nie płacz, kiedy odjadę”, który w latach 60. XX wieku wykonywał Marino Marini, szturmem podbił serca wielbicielek. Za tekst piosenki odpowiada wspaniała poetka, wrażliwa artystka – Wanda Sieradzka. O kim śpiewał Marino Marini? To pytanie zadają sobie wszyscy. Jak wyglądały kulisy powstawania przeboju? Syn poetki, Zygmunt Sieradzki w książce „Nie płacz, kiedy odjadę”, opisał historię piosenki i odkrył przed czytelnikami niezwykłe życie swojej mamy. Viki Gabor i Kayah o piosence „Ramię w ramię”. Zdradziły kulisy współpracy Wanda Sieradzka – niezwykła poetka, osobistość powojennego polskiego show-biznesu Wanda Sieradzka była prawdziwym objawieniem, a jej historia życia, to gotowy scenariusz na film. Poetka cudem ocalała z Holokaustu. Wychowywała się w domu zamożnych, zasymilowanych w Polsce Żydów – matka była lekarzem stomatologiem, a ojciec prawnikiem. Jej świat załamał się w momencie, gdy wraz z najbliższymi trafiła do warszawskiego getta. Po pewnym czasie została zupełnie sama. Pojawiła się rozpacz, bezsilność i gonitwa myśli. Na szczęście 20-letniej Wandzie udało się wtedy uciec z getta. W jej życiu nastąpiło wiele zmian. Za każdym razem na swojej drodze spotykała osoby, którym jej los nie jest obojętny i to dzięki nim, a przede wszystkim, dzięki jej własnej determinacji i woli życia, udaje się przetrwać. Poetka była łączniczką Armii Krajowej. Następnie wyjechała do Austrii, gdzie grała na organach w polskim kościele. Stamtąd, wraz z grupą polskich uciekinierek, przetransportowano ją do Szwajcarii, gdzie pracowała w maglu i zaczynała publikować swoje pierwsze wiersze. Po powrocie do Polski studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Fot. Archiwum prywatne Zygmunta Sieradzkiego Dramatyczne doświadczenia nigdy jej nie złamały. Dały jej siłę do tego, by mogła zbudować szczęśliwą przyszłość. Wyszła za mąż, doczekała się jedynego syna. Zygmunt Sieradzki, podkreślał, że mama zawsze czuła się Polką i kamuflowała żydowskie pochodzenie od czasu getta. Żyła w ciągłym strachu. „Otoczona ludźmi, podziwiana. Jakby chciała zmazać, nadrobić to, co się jej w czasie wojny we wczesnej młodości przydarzyło. Żyła jak ćma pędząca do światła, blasku”, pisał na łamach książki „Nie płacz, kiedy odjadę” Wydawnictwa Czarna Owca. Zygmunt Sieradzki postanowił opowiedzieć o życiu swojej mamy w dokumencie o tym samym tytule. Reżyserii podjął się Sławomir Grünberg. Film otrzymał I nagrodę w kategorii dokument na Festiwalu Filmów Polskich w Toronto. Za pośrednictwem tego obrazu, Zygmunt Sieradzki odkrywa przed czytelniami burzliwe losy biografii artystki, a także stara się znaleźć odpowiedź na wiele pytań, dotyczących historii jego rodziny, naznaczonej śladem wojny. „Jednak tym, co się wyłania na pierwszy plan, to cud uratowania się, cud przeżycia – który nie był chyba całkowitym przypadkiem. Było coś w obojgu moich rodziców, że dali radę przetrwać i zbudować wszystko na nowo”, mówił Zygmunt Sieradzki. Książka i dokument przedstawiają wizerunek kobiety, która kochała życie i ludzi. Wanda Sieradzka była wrażliwa, delikatna, a przy tym odważna i momentami apodyktyczna wobec najbliższych. Była prawdziwym żywiołem. Uwielbiała, kiedy wokół niej wiele się działo. Tak też kreowała swoją codzienność. Dla niej nie było rzeczy niemożliwych. Poetka, graficzka, dziennikarka, tłumaczka (przetłumaczyła kilkanaście pierwszych odcinków Ulicy Sezamkowej i kilka odcinków serialu Bonanza). Wanda Sieradzka pracowała w polskiej telewizji przez 25 lat jako redaktor w dziale rozrywki. „Ona tam od razu zaistniała jako osobowość telewizyjna, bo miała zupełnie wyjątkowy charakter i rodzaj charyzmy, jak pamiętam. Od razu zyskiwała przez swój niezwykle kontaktowy sposób bycia. Poza tym była pracowita. Wtedy inaczej się pracowało niż teraz, bo obecnie nie poświęca się tyle czasu na jeden program. Wszędzie jej było pełno”, mówiła o niej Lidia Pawelec w książce „Nie płacz, kiedy odjadę”. Zobacz też: Historia jednej piosenki: Psalm stojących w kolejce Krystyny Prońko był manifestem nadziei Fot. archiwum prywatne Zygmunta Sieradzkiego Historia piosenki – „Nie płacz, kiedy odjadę” Wanda Sieradzka była znana przede wszystkim jako autorka tekstów. Tworzyła słowa piosenek dla Jerzego Połomskiego, Ireny Santor, Sławy Przybylskiej czy Czerwonych Gitar. Wszystkie utwory stawały się przebojami. Jednak największy przełom w jej działalności artystycznej nastąpił w latach 60. XX wieku. Wtedy rozpoczęła współpracę z wokalistą, Marino Marinim. Włoska muzyka była w tamtym czasie popularna, a do utworów Volare, cantare, Ciao, ciao bambina bawiła się cała Polska. Marini był zafascynowany talentem i niezwykłą osobowością Wandy Sieradzkiej. Dodatkowo urzekło go, że poetka władała biegle kilkoma językami, w tym włoskim. „Włoski jest językiem melodyjnym, a ona miała słuch muzyczny. To właśnie przy Marinim poczuła nagle, że może pisać piosenki. Uwierzyła w siebie. Pamiętam, że "Nie płacz, kiedy odjadę" pisała całe noce. Pisała, skreślała, darła. Do rana. Kiedy pytałem, czemu to robi, mówiła, że to bardzo ważne, że każde słowo musi być wyważone, nie może być zbędnych”, wspominał Zygmunt Sieradzki w swojej książce. Współpraca Wandy Sieradzkiej i Marino Mariniego zaowocowała jednym z najpiękniejszych utworów, który na stałe zapisał się na kartach historii polskiej muzyki. Ona napisała tekst, a on skomponował muzykę. Włoski wykonawca podbił serca kobiet, na koncerty przybywały tłumy rozkochanych w nim Polek. Sama autorka utworu była zaskoczona rozmiarem sukcesu. Wiele osób zastanawiało się, o kim śpiewa artysta, i kto jest wybranką jego serca. Na to pytanie starał się także odpowiedzieć Zygmunt Sieradzki. Czytaj też: Historia jednej piosenki: „Waterloo”, największy przebój Festiwalu Eurowizji Fot. akg-images/EAST NEWS Marino Marini „Słowa Nie płacz, kiedy odjadę naklejano nawet na tylnych szybach autobusów. […] Wokół utworu narosło sporo mitów. Plotka głosi, że po jednym z koncertów dwadzieścia pięć warszawianek pobiło się pod hotelem Polonia. Każda z nich twierdziła, że to właśnie dla niej Marino śpiewa hit, do którego skomponował muzykę. Mówiło się też, że serce Włocha skradła urokliwa dziewczyna z Gniezna albo z Płocka. Tournée po Polsce muzyk z Neapolu wspominał przez lata. Zwłaszcza pamiętał Kraków, gdzie hucznie obchodził swoje trzydzieste siódme urodziny. Mówiono też, że miał wtedy romans z Ireną Dziedzic i że był nią zauroczony, pewnie nawet zakochany. Może rzeczywiście tą wybranką była pani Irena, a może moja mama? A może obydwie? Ponoć był bardzo kochliwy”, czytamy na łamach książki „Nie płacz, kiedy odjadę”. Piosenka do dziś nadawana jest przez rozgłośnie radiowe. Tak naprawdę, trudno znaleźć osobę, która nie potrafi zanucić słów: „Nie płacz, kiedy odjadę. Sercem będę przy tobie. Nie płacz, kiedy odjadę. Zostawię ci tę melodię”. Zygmunt Sieradzki przywoływał również zabawną sytuację związaną z piosenką Wandy Sieradzkiej. „Przez biuro turystyczne w Hawanie, poznałem przewodnika Alberto Gonzalesa, który studiował w Polsce. Śpiewał Nie płacz… na przyjęciach w polskiej ambasadzie. Kiedy wyjeżdżałem z Hawany, odwoził mnie na lotnisko i po drodze też zaczął to śpiewać. Powiedziałem mu, że to utwór z tekstem napisanym przez moją matkę. Początkowo wyśmiał mnie, ale kiedy dotarliśmy na lotnisko, z budki telefonicznej zadzwoniłem do Wandzi i przekazałem mu słuchawkę. Był wniebowzięty. Matka też”, opowiadał. Sprawdź też: Demarczyk, Rodowicz, Geppert... To one zawdzięczają popularność festiwalowi w Opolu! Fot. Archiwum prywatne Zygmunta Sieradzkiego Zygmunt Sieradzki po 50 latach emigracji wrócił do Polski, by odbyć wyjątkową, sentymentalną podróż. Jest wykładowcą i pisarzem, a także specjalistą ds. marketingu, członkiem Australijskiego Instytutu Spraw Polskich. W 1969 roku, po dwóch latach studiów na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, wyjechał do RPA, gdzie ukończył socjologię na Uniwersytecie w Kapsztadzie. Potem wraz z żoną i córkami wyjechał do Sydney. Tam rozpoczął karierę wykładowcy uniwersyteckiego i założył firmę konsultingową. Swoje doświadczenia, przemyślenia i emocje ukrył w słowach. One złożyły się w jedną całość, i tak powstał tomik poezji -„Accidental Kameleon”. To była dla niego ucieczka i ukojenie. „Mogę określić każde uczucie, nadać mu znaczenie w moim życiu”, pisał. Zygmunt Sieradzki po swojej mamie odziedziczył talent pisarski. To ona miała na niego ogromny wpływ artystyczny i zawsze pokładała w nim ogromne nadzieje. Zygmunt Sieradzki opowiedział nam o latach spędzonych poza Polską, trudnych wydarzeniach ze swojego życia, nadziei i miłości. Wywiad wkrótce pojawi się na Źródło: Książka Zygmunta Sieradzkiego, „Nie płacz, kiedy odjadę”, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2019 rok Fot. materiały prasowe/Wydawnictwo Czarna Owca
Rozmowa ks. Grzegorza Ułamka z Joszko Brodą i jego żoną Deborą Grzegorz Ułamek: Początki waszego zespołu... Joszko Broda: W grudniu 2000 zadzwoniła do mnie Siostra Mariola z "Ziarna", z propozycją utworzenia drugiego zespołu obok Arki Noego. Chodziło o to, żeby było więcej piosenek, które ilustrowałyby kolejne odcinki programu. Słyszy się głosy, że wypływacie na naśladownictwie Arki... JB: Ja nie mam ambicji, aby z moim zespołem dorównać Arce Noego. Na razie robię materiał do "Ziarna", a więc pracuję nad piosenkami w studio. To mnie interesuje. Prawdopodobnie wydam płytę na wiosnę 2002 roku. Dla mnie zespół dziecięcy - to moje dzieciństwo. Mój tata prowadził zespół, który składał się z pięćdziesięciu dzieciaków. Wychowałem się w takim zespole. W maju byłem z Dziećmi z Brodą w górach, w domu i widziałem, że mój tata był bardzo szczęśliwy, że mam swój zespół, bo jest to kontynuacja jego pracy. W zespole nie ma dzieci z gór, bo mieszkam w Lublinie i dlatego pracuję z dziećmi stamtąd. Poza tym nie ma żadnego konfliktu. Gram dalej z Arką Noego. Rozmawiam z Litzą. Płytę prawdopodobnie wydam w tej samej wytwórni. Niektórzy oczekują jakiegoś ścierania między nami. Nie mam ambicji, żeby naśladować Arkę. Mamy po prostu ten sam patent. Ci sami ludzie nas zaprosili, mamy podobne tematy, oczekuje się od nas tego samego. Dlatego te piosenki są podobne. Mają taki sam charakter. Kwartet smyczkowy składa się z dwóch skrzypiec, altówki i wiolonczeli, a drugi kwartet smyczkowy nie składa się z czterech fagotów, lecz z tychże samych instrumentów. Budując zespół, musisz używać takich środków jakie są właściwe dla tej muzyki. Debora: Siostra Mariola, Grzegorz Sadurski i Lidia Lasota zaprosili nas, bo wiedzieli, że w Lublinie mamy grupkę dzieci, z którą Joszko pracował trzy lata. Oczywiście, w jakimś sensie naśladujemy Arkę, bo jesteśmy drugim zespołem w "Ziarnie". Ale trzeba podkreślić, że takie zespoły są potrzebne. We Francji co czwarte dziecko nie ma kontaktu z żadną katechezą, niekiedy nawet w ogóle nie słyszało o Bogu. W Polsce za jakiś czas może być podobnie. Już dziś wielu ludzi nie ma kontaktu z wiarą i Kościołem. A przez piosenki, które są prezentowane w mediach docieramy do tych dzieci i ich rodziców. Ludzie po prostu lubią sobie śpiewać te piosenki, bez względu na to czy są zaangażowani w Kościół, czy są przeciwko. Co udało się od grudnia nagrać? JB: Nagraliśmy parę kolęd, między innymi "Śliczną Panienkę", do której telewizja zrobiła piękny teledysk. Potem nagrywaliśmy piosenki tematyczne, a mianowicie "Granie i śpiewanie", "Owieczki", piosenkę napisaną z okazji wspólnego występu z Arką Noego, pt. "Arka Noego". Co pewien czas robimy sesje nagraniowe. Dostajemy tematy od siostry Marioli i robimy do nich piosenki, np. "Hosanna" i "Śmierci nie ma" były prezentowane w telewizji przez cały okres wielkanocny. Nagraliśmy jeszcze piosenkę o rodzinie, o niebie i o matce Jezusa - "Mama". W "Owieczce" z zespołem śpiewa Kayah? JB: Debora wymyśliła, żeby w tej właśnie piosence zaśpiewała Kayah. Zadzwoniłem do jej managera. Był przychylny, Kayah zresztą też, i to był wielki prezent od niej. Słowa są o Dobrym Pasterzu, o stadzie i owcy, która się gubi, a której szuka Pan Bóg i ją ratuje. Kayah zaśpiewała: "raz i dwa, raz i dwa, to ja czarna owieczka". Ta piosenka jest naprawdę bardzo dobra, co jest w dużej mierze zasługą Kasi, która zaśpiewała naprawdę rewelacyjnie. DB: Jest to piosenka zarówno dla małych dzieci jak i dla dorosłych. Kto jest twórcą tych piosenek? JB: W większości Debora. Ma ona łatwość pisania takich piosenek i tekstów. Nigdy wcześniej tego nie robiła i dlatego niektórzy z moich znajomych nie dają temu wiary. Ja mam tylko czasem jakiś pomysł, ale zapytaj ją... Debora, powiedz, z której piosenki jesteś najbardziej zadowolona i jak ona powstała? DB: Najbardziej podoba mi się piosenka "Rodzina". Pomyślałam sobie o swojej rodzinie, jakie są jej największe zalety. Myślałam o tym, kiedy w rodzinie jest najfajniej. W rodzinie jest dobrze, kiedy wszyscy wszystko robią razem. W rodzinie są problemy i kłopoty, "nawet mali wiedzą o tym, ale gdy jesteśmy razem, łatwiej jest za każdym razem". JB: Muszę to powiedzieć, Debora ma jedenastu braci i jedną siostrę. A inne piosenki? DB: "Granie i śpiewanie" mówi o tym, że wszyscy mogą śpiewać i grać, nie trzeba kończyć szkoły muzycznej. Chodzi o to, że Pan Bóg - szczególnie dzieciom, po to dał uszy, oczy, ręce - aby mogły Mu śpiewać i grać. Nie jest ważne co się umie, tylko czy się chce. Z tej piosenki dowiadujemy się, że jak się nie ma słuchu, to można śpiewać "na karpia"... JB: Czyli udawać, że się śpiewa. DB: Ta piosenka powstała w ramach "Warsztatów Muzycznych" przy "Ziarnie". W programach tych mówi się o różnych instrumentach, o tym jak stworzyć zespół i jak śpiewać. Wspomnieliście o teledyskach... To piękne obrazy Grzesia Sadurskiego, które podkreślają waszą muzykę i słowa... JB: Zrobiliśmy teledysk do "Ślicznej Panienki". Jego głównym motywem jest malowanie przez dzieci scenografii kolorowymi farbami. Jest to opowieść wigilijna. Autorem teledysku jest Grzegorz, a my dodaliśmy do niego kilka własnych pomysłów. Grzesiek zaprosił nas do zrobienia dwuczęściowego programu kolędowego na najbliższe Boże Narodzenie. W teledyskach współpracujemy także z Leszkiem M. Gałyszem, reżyserem filmu "O dwóch takich co ukradli księżyc". Zajmuje się on animacją rysunkową i zrobił świetną animację do teledysku "Owieczka". W eksperyment łączenia żywego obrazu z animacją sporo pracy włożył też montażysta, nasz kolega Mietek Kazubski, który siedział po nocach i pracował nad tym pomysłem. Gdzie nagrywacie? JB: Współpracowaliśmy ze studiami w Częstochowie, Izabelinie (z Andrzejem Karpem), w Warszawie ze Studio "Psalm" Edka Sosulskiego. Z Edkiem pracuję najdłużej i cenię jego pracę. Mało się o tym mówi i pisze, ale rola realizatora dźwięku jest ogromna. Od jego pracy zależy więcej niż mogłoby się wydawać. Edek jest w niej artystą i ma spore doświadczenie. A ponadto ma w szafce świetną korzenną herbatę... Jakich muzyków zaprosiliście do współpracy z zespołem Dzieci z Brodą? JB: Do studia zapraszamy naszych przyjaciół: Marcina Majerczyka, Piotra Stopę Żyżelewicza, Marcina Pospieszalskiego, Thomasa Sancheza, Marka Fedora, Janusza Yaninę Iwańskiego, Michała Jelonka, Janka Pospieszalskiego i, co dla mnie najważniejsze, moich przyjaciół z Koniakowa - górali: Zbyszka Baję Michałka i Grzesia Juroszka. Na koncerty budujemy jednak skład trochę inny. Od niedawna zaczęliście grać koncerty... JB: Nie planowałem grać koncertów, ale zaproszenia przyszły tak szybko, że zagraliśmy ich już sporo, co świadczy o tym, że ludzie chcą nas słuchać. Jesienią tego roku będziemy grać koncerty, bo cały czas nas ktoś zaprasza. Od trzech lat organizuję projekt muzyczny "Kolędy z Brodą", w tym roku wezmą w nim udział również Dzieci z Brodą. opr. JU/PO
"Piękny prezent na zmartwychwstanie", "tak bardzo potrzebujemy takich utworów", "dawno żaden utwór mnie tak nie poruszył" - komentują internauci. Nie odmawialiście jeszcze nabożeństwa majowego w tym roku? Zaśpiewajcie tę przepiękną modlitwę razem z artystami. Przygotowali ją artyści z projektu Betlejem w Polsce. Niebawem zaczyna się wyjątkowa trasa koncertowa, w której udział wezmą Skubas, Litza i Agnieszka Musiał. Poznaj szczegóły. Niesamowicie pozytywna energia przy dźwiękach ukulele. Aż trudno powiedzieć czy lepsza jest piosenka czy teledysk do niej. Podnieście ręce do góry i poczujcie jej klimat. :) / Agnieszka Musiał Jeżeli jeszcze nie słyszeliście, to koniecznie musicie nadrobić. Lato w pełni, a piosenka Agnieszki to hit, który już zawsze będzie wam się z nim kojarzyć. Artystka znana z "owcy" zapowiada nowy rozdział muzyczny. To jedna z ich najbardziej znanych piosenek, która zawsze porywa ludzi do wielbienia. Wreszcie doczekała się teledysku. Jest genialny! Agnieszka Musiał / Maja Moller Bóg mówi mi coś innego niż media [WYWIAD] - Wpadłam w pułapkę wizerunku kobiety, która ma się podobać, ładnie pachnieć, pięknie wyglądać, ze wszystkim sobie radzić i spełniać się w pracy - opowiada w rozmowie Agnieszka Musiał. - Wpadłam w pułapkę wizerunku kobiety, która ma się podobać, ładnie pachnieć, pięknie wyglądać, ze wszystkim sobie radzić i spełniać się w pracy - opowiada w rozmowie Agnieszka Musiał. Agnieszka Musiał / / pk Jesteś w ciągłym biegu? Nie masz czasu na odpoczynek? Męczy cię praca, studia i natłok informacji? Jest rozwiązanie: posłuchaj kojącej muzyki i odkryj swoje prawdziwe tempo życia. Agnieszka Musiał / Zobacz najnowszy teledysk Agnieszki Musiał [MUZYKA] Mało jest teledysków, które w tak piękny sposób wyrażają to, co w życiu najważniejsze. Posłuchaj nowego utworu Agnieszki Musiał. Wokalistka New Life'm, Owcy i Chóru Jednego Serca śpiewa o tym, czym jest Miłość. Mało jest teledysków, które w tak piękny sposób wyrażają to, co w życiu najważniejsze. Posłuchaj nowego utworu Agnieszki Musiał. Wokalistka New Life'm, Owcy i Chóru Jednego Serca śpiewa o tym, czym jest Miłość. Muzyczny hit ze słowami Ignacego Loyoli Jezuita i muzyk. Od zawsze zakochany w muzyce, od lat zainspirowany duchowością św. Ignacego z Loyoli. Dominik postanowił połączyć swoje pasje i tak powstał niesamowity utwór "Take and receive". Jezuita i muzyk. Od zawsze zakochany w muzyce, od lat zainspirowany duchowością św. Ignacego z Loyoli. Dominik postanowił połączyć swoje pasje i tak powstał niesamowity utwór "Take and receive". Agnieszka Musiał / Do akcji #DziękiFranciszku dołączyła Agnieszka Musiał. Wokalistka New Life'm, Owcy i Chóru Jednego Serca Jednego Ducha mówi o tym, czego nauczył ją papież Franciszek. {{ }} {{ }}
piosenka z owca w teledysku